To będzie dłuższa historia.

20250531 155158Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale na pewno minęło już ponad dziesięć lat. Szukałam wtedy włóczki wyjątkowej – pięknej, miękkiej, przytulnej, takiej, która otula ciepłem i wygląda jak puchaty króliczek. Chciałam, żeby gotowy projekt był czymś, czego nie chce się zdejmować z ramion.

Szukania było sporo. Wybór dawniej nie był tak ogromny jak dziś. Nawet zawędrowałam do tureckich włóczek sprowadzanych do jednego z butikowych sklepów stacjonarnych… i nic. Myślałam, że to ja mam zbyt wygórowane wymagania.

I wtedy trafiłam na niepozorny sklep o nazwie wiele mówiącej: E-dziewiarka. Zadzwoniłam – odebrała Magda, Makunka, a może sama Mariolcia. Pamiętam jednak jedno: po drugiej stronie słuchawki był ktoś, kto naprawdę chciał pomóc, a nie tylko sprzedać. I tak się zaczęło. W końcu znalazłam to, czego szukałam – nie kilka motków, lecz cały karton białych, puchatych nitek.

Zbliżały się święta. Bardzo chciałam mieć choinkę z ręcznie robionymi ozdobami, ale – jak zwykle – zabrakło mi czasu. Z pomocą przyszła internetowa znajomość: osoba, która zrobiła dla mnie cudowne ozdoby, a z czasem stała się moją najprawdziwszą przyjaciółką – Janeczką. To ona wsiadła ze mną na statek E-dziewiarki. Razem knułyśmy plany podziękowań dla „naszego statku” – ja kupowałam i rzucałam pomysły, a ona je realizowała.

Potem nadszedł czas pandemii i pojawiły się live’y – wtedy coś niezwykłego, a dziś wciąż wyjątkowego. Nasz statek płynął dalej.

Ale życie nie oszczędzało. Najpierw wirus zaatakował moją mamę i brata. Mamę uratowałam, brata – niestety nie. Miał zaledwie 52 lata. To był pierwszy moment, gdy świat mi się zatrzymał. Gdyby nie przyjaciółka, Mariolcia, pasja i wsparcie rodziny – nie wiem, czy dałabym radę. Filmiki, motki, rozmowy – wszystko to koiło ból.

Zabrałam mamę do siebie. Wydawało się, że będzie już dobrze… aż do kolejnego ciosu. Nagle odeszła bliska osoba z rodziny. I znów pomoc przyszła z E-dziewiarki – live’y, rozmowy, pasja i ciepło.

A potem przyszedł maj. Najokrutniejszy. Odszedł ktoś najważniejszy – moja Janeczka. Razem z nią kawałek mnie. Wtedy nawet na live’ie nie wytrzymałam i podzieliłam się bólem – wiem, że nie powinnam, ale musiałam wyrzucić to z siebie. Później zadzwoniłaś, Mariolciu. Dzięki tej rozmowie podniosłam głowę i obiecałam sobie: „Postaram się”.

I udało się. Ale nie na długo. Lipiec zeszłego roku zabrał mi mamę. Wtedy została już tylko Ty, Mariolciu – Ty i Twój zespół. Choć nigdy się nie spotkałyśmy na żywo, byłaś przy mnie w najgorszych chwilach, z całym arsenałem wsparcia.

Od tamtej pory walczę ze zdrowiem – stres osłabił mój organizm. Ale i tu Mariolcia jest – w telefonie zaufania, z poradą, z pytaniem: „Jak się czujesz?”. To daje ogromną siłę.

Piszę o tym wszystkim, bo E-dziewiarka to nie tylko sklep. To miejsce z duszą. To ludzie, którzy mają empatię, potrafią wysłuchać, doradzić, pocieszyć. To przestrzeń, w której każdy czuje się jak zaproszony na przyjęcie gość, siedzący w pierwszym rzędzie. Sklep, w którym można napić się kawy, uczyć się, rozwijać pasje, znaleźć inspiracje i dobre towarzystwo.

Mariolciu i cały Zespole – dziękuję Wam. Za pracę, za pasję, za pomysły, za to, że jesteście. Nie ma drugiego takiego miejsca jak E-dziewiarka. Dzięki Wam czujemy się jak jedna, wielka, uśmiechnięta rodzina.

Będę płynąć tym statkiem tak długo, jak długo będzie istniał – oby ta podróż trwała bardzo, bardzo długo.

Mariolciu, Tobie szczególnie dziękuję. Za statek, za wsparcie, za przyjaźń przez duże „P”.

Zawsze Wasza,
pokładowy majtek – Angela 💖

PS. Zostało już tylko jedno – spotkać się i wreszcie wyściskać!

 

Zaloguj się by komentować.

Komentarze

0
kaju52
1 month ago
Angelo zyczę abyś tym statkiem mogła dopłynąc i spotkać się z wymarzoną osobą. Sciskam i pozdr.
Like Like like 1
0
ds
1 month ago
Angelo, wirtualnie Cię ściskam! Mi też łezka się zakręciła, ale też uśmiechając się przy okazji. Smutna historia wielu strat, ale tak jak piszesz, również Przyjaźni przez duże P.
Like Like like 3
0
apeico
1 month ago
Angelo, pięknie opowiedziana historia o ludzkich relacjach i życiu. Życiu, które często bywa trudne, przygniata nas, ale dźwigamy się dzięki wspaniałym ludziom i naszej pasji. To niby zwykłe machanie drutami, oglądanie filmików , relacji, prac, podczytywanie okienka :) itp. pozwala choć trochę zająć myśli. A gdy nastaje lepszy czas (bo po burzy, nawet najdłuższej, zawsze wychodzi słońce) to już sama radość dziergania i obcowania (choćby tylko wirtualnego) z podobnie zakręconymi pasjonatkami. Dziękuję wszystkim, którzy tworzą tę e-dziewiarkową społeczność, w której i ja mogę uczestniczyć. Tak jak napisałaś Angelo "oby ta podróż trwała bardzo, bardzo długo".
Like Like like 3
0
Mariolcia
1 month ago
No i znowu łza się w oku kręci, gdy trzeba po prostu jesteśmy.
Like Like like love 6