stasiaKiedy kończyłam podstawówkę, nie miałam pojęcia, co chcę robić w życiu. Marzyłam, żeby zostać fryzjerką, ale los pokrzyżował mi plany. W ostatniej chwili musiałam zmienić kierunek i trafiłam do klasy dziewiarskiej. Tak zaczęła się moja droga – zostałam zawodową dziewiarką.

Przez trzy lata szkoły uczyłam się dziewiarstwa maszynowego. Mama już dużo wcześniej nauczyła mnie dziergać na drutach, ale teraz poznawałam cały proces – od powstania dzianiny, przez krój, aż po szycie. Byłam zachwycona. Jednak los znowu zagrał mi na nosie – ze względów zdrowotnych musiałam odłożyć na bok zawodową pracę przy dziewiarstwie. Ale wiedza i pasja zostały we mnie na zawsze. Dziergałam dla siebie, potem dla moich dzieci – już tylko na drutach, po swojemu, z serca.

Po szkole życie potoczyło się zwyczajnie. Zaczęłam pracę w handlu, zbierałam różne doświadczenia – raz było lepiej, raz gorzej. Ale w wolnych chwilach zawsze miałam w rękach włóczkę i druty. To była moja mała ucieczka, moje źródło radości.

Lata mijały. Dzieci dorosły, poszły swoją drogą, a ja czułam, że mnie czegoś brakuje. Niby byłam spełniona zawodowo, ale w głębi duszy szeptało mi coś: „Masz jeszcze coś do zrobienia”.

I wtedy wydarzył się moment, który wszystko odmienił. Wracałam z pracy ulicą Karmelkową, kiedy zobaczyłam szyld E-dziewiarki. To jedno spojrzenie wystarczyło, żebym po powrocie do domu zaczęła szperać w internecie. Ku mojemu zdziwieniu znalazłam zaproszenie na spotkanie dziewiarskie we Wrocławiu, przy Placu Staszica. Nigdy wcześniej nie wiedziałam, że takie spotkania istnieją! Powiedziałam mamie:
– W sobotę idziemy.

I poszłyśmy.

Byłyśmy pod ogromnym wrażeniem – tyle kobiet, wszystkie z drutami, wszystkie pełne pasji! Od tamtej pory pierwsza sobota miesiąca stała się dla nas świętem. W pracy prosiłam, żeby zawsze była dla mnie wolna. Spotkania były magią – a w niedzielę jeszcze długo przeżywałyśmy je z mamą, rozmawiając bez końca.

Któregoś dnia, wychodząc z jednego ze spotkań, powiedziałam pół żartem, pół serio:
– Wiesz, mama? Mogłabym tu pracować.

Nie przypuszczałam, że ktoś – gdzieś tam – te słowa usłyszał.

Bo niedługo później, w drodze do pracy, zadzwonił telefon z nieznanego numeru. Odbieram i słyszę miły, znajomy głos – Radka, naszego Admina. Zamurowało mnie! Jeden telefon, a zmienił całe moje życie.

Wieczorem powiedziałam mamie:
– Wiesz, chyba jakiś duszek wysłuchał moich słów, bo zaczynam pracę w E-dziewiarce.
Mama aż usiadła z wrażenia.

Dziś mam ogromną radość nie tylko dziergać, ale też gościć wrocławskie dziewiarki (i nie tylko) na naszych spotkaniach. Czuję, że odnalazłam brakujący kawałek swojej układanki. To jest moje dopełnienie.

Uwielbiam to, co robię. Kocham ludzi, z którymi mam przyjemność się spotykać i którym mogę pomóc. A Marioli i Radkowi dziękuję z całego serca – za to, że dali mi szansę być częścią ich świata. A tak naprawdę… dali mi mój własny.

Zaloguj się by komentować.

Komentarze

0
gabrysiunia54
1 month ago
To fryzjerstwo nie było przeznaczeniem, los pokierował Cię Stasiu tam gdzie Twoje miejsce , żebyś pokazała nam swoje piękne dzianiny .
Like Like
0
Bajaderka
1 month ago
Pani Stasiu, piękna i wzruszająca pani opowieść. To się nazywa szczęście :)
Like Like
0
Ewa Grabska
1 month ago
Pani Stasiu bardzo dziękuję miło poznać tak wspaniałą osobę jaką jest Pani
Życzę samych pięknych prac.
Pozdrawiam
Like Like
0
stasia108
1 month ago
Dziękuję Wam pięknie za te miłe słowa.
Like Like
0
Mariolcia
1 month ago
Stasiu dziękuję Ci za Twoją historię. Buźka dla pani Marty.
Like Like
0
katarynka
1 month ago
Historia z happy endem ❤️, czy jest coś fajniejszego niż praca z pasją i pasja do własnej pracy. Pozdrawiam
P.s. uwielbiam tą sukienkę ze zdjęcia, mam odłożoną włóczkę , tylko za mało rączek i tak mała czasu…
Like Like
0
browneyed
1 month ago
Najpiękniejszym w życiu jest móc pracować tam gdzie serce ciągnie i bardzo chciałoby, mieć pracę w której czuje się jak w ciepłym własnym domu. Szkoda, że właściwie nieliczni dostępują takiego zaszczytu. Stasiu wygrałaś wielki los na loterii życia razem z pozostałymi dziewczynami, zazdroszczę wam bardzo takiej pracy w której spełnia się swoje marzenia i kocha się ją, zazdroszczę ale oczywiście pozytywnie, ja niestety tkwię raczej w tym czego nigdy nie lubiłam tworzenia papierów, pisania z pomocą komputera itp, itd Ale żyć z czegoś trzeba więc robię to i chyba tu się już na zmianę nie zanosi. Ciepłe pozdrowienia posyłam cmok cmok dla mamci również :-)
Like Like like 2
0
stasia108
1 month ago
Tak Danuś, jednakowy staż mamy.

"Danusia"]Staszek , my w tym samym czasie zawitałyśmy do E-dziewiarki :)
Like Like like 1
0
Danusia
1 month ago
Staszek , my w tym samym czasie zawitałyśmy do E-dziewiarki :)
Like Like like love 2