Malibu i ja, to cała historia. Bluzeczka powstała jeszcze w 2021 roku i stała się "trupkiem". Malibu nr 8893, druty 4,5 i 2,5 motka.

Niestety, o naiwności, nie wzięłam pod uwagę że bambus tak bardzo bardzo się rozciąga, no i się bluzka wyciągnęła do rozmiarów tuniki, a nie o to mi chodziło.

Wydłubek poleżał w szafie aż złość na siebie mi przeszła, sprułam całość, wyprałam włóczkę, wyprostowała się, zwinęłam w kłębki i zrobiłam drugi raz. Malibu zniosło te operacje dzielnie, zmniejszyłam ilość oczek i rzędów, użyłam drutów 3,5 i teraz jest taka jak chciałam.

Zdjęcia powstały latem, więc dziewanna wyrosła pięknie i dzisiaj ma prawie trzy metry.

gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1  

Zaloguj się by komentować.

Komentarze

0
migdal
8 months ago
No tak - włókna robią nam różne "niespodziewajki"... ;) - ale czasami kwarantanna niezwykle pomaga nieposłusznym i zaskakującym nitkom - hahaha! - u Ciebie świetnie zadziałała - piękny udzierg! - bardzo podoba mi się dobór koloru i motywów - brawo!
Like Like
0
kiziamizia
8 months ago
Bardzo dziękuję za miłe komentarze, pozdrawiam Was serdecznie :-)
Like Like
0
mama72
8 months ago
Czarujesz żeby zima nie dotarła do nas ;)
Like Like
0
stasia108
8 months ago
Bardzo fajna reanimacja
Like Like
0
Agata.wandzel@wp.pl
8 months ago
No i to się nazywa reanimacja.... Bardzo twarzowa bluzeczka. Rozumiem, że złość musiała Ci przejść... Ciekawe wykorzystanie wzoru z bordiury na korpusie.
Like Like